Ostatnio nasze spokojne i w miare poukładane życie zamieniło się w jeden wielki kłębek nerwów, niedomówień, kłótni i zakończyło się wyprowadzką całej naszej czwórki z mieszkania, które wynajmowaliśmy. Nigdy nie potrafiłam w pełni zaufać ludziom, bo już wiele razy przekonałam się że jeden człowiek drugiemu potrafi "wbić nóż w plecy" gdy ten tylko się obróci... Ubiegły tydzień był czasem mieszanki wybuchowej, bo od zdenerwowania popadałam w płacz z bezradności i poczucia że nie umiem swoim dzieciom zapewnić spokojnego życia i stałego własnego m2...
Zakłócenie naszego spokoju zawdzięczamy Pani M., która jak sie okazało człowiekiem nie jest, bo jakby z uczuć wybrakowana i manier iście szatańskich pełna, z dnia na dzień cene wynajmu o połowe podniosła i tym samym do przeprowadzki nas zmusiła, bo jak wiadomo Tata Ł. sam pracuje i milionów na koncie u nas nie ma, choćbyśmy chcieli to rady byśmy nie dali... Pewnie gdyby Pani. M była nam obcą osobą sprawa zakończyła by się inaczej,ale wiadomo jak to ze znajomymi bywa, wszystko jest dobrze dopóki w gre pieniądze nie wchodzą.... Dalej jestem w ciężkim szoku i zrouzmieć tego nie umiem jak można mieć twarzy kilka, bo jakiś czas temu wszystko było wręcz idealnie i żadnych pretensji, a wystarczyła chwila i kobieta w diabła się zmieniła co serca nie ma i na bruk rodziców z dwójką dzieci wyrzuciła... Obecnie pomieszkujemy u rodziców Ł., więc Ladies szczęśliwe bo dziadek i babcia na wyciągnięcie ręki. A co będzie dalej? to zobaczymy bo u nas sezon w pełni, a mieszkań do wynajęcia na dłużej brak...
Zakłócenie naszego spokoju zawdzięczamy Pani M., która jak sie okazało człowiekiem nie jest, bo jakby z uczuć wybrakowana i manier iście szatańskich pełna, z dnia na dzień cene wynajmu o połowe podniosła i tym samym do przeprowadzki nas zmusiła, bo jak wiadomo Tata Ł. sam pracuje i milionów na koncie u nas nie ma, choćbyśmy chcieli to rady byśmy nie dali... Pewnie gdyby Pani. M była nam obcą osobą sprawa zakończyła by się inaczej,ale wiadomo jak to ze znajomymi bywa, wszystko jest dobrze dopóki w gre pieniądze nie wchodzą.... Dalej jestem w ciężkim szoku i zrouzmieć tego nie umiem jak można mieć twarzy kilka, bo jakiś czas temu wszystko było wręcz idealnie i żadnych pretensji, a wystarczyła chwila i kobieta w diabła się zmieniła co serca nie ma i na bruk rodziców z dwójką dzieci wyrzuciła... Obecnie pomieszkujemy u rodziców Ł., więc Ladies szczęśliwe bo dziadek i babcia na wyciągnięcie ręki. A co będzie dalej? to zobaczymy bo u nas sezon w pełni, a mieszkań do wynajęcia na dłużej brak...
Gdyby nie nasze Ladies i nasi najbliźsi nie wiem jak bym przeżyła ten tydzień ostatni - co istną nerwówką nazwać się powinno.
Dziękuje wszystkim i każdemu z osobna za pomoc Waszą, bo z Wami problemy jakby znikają <3
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W niedziele, by odreagować razem z Ladies i rodzinką wybraliśmy się na działke, by zapomnieć o tym co się działo i w pełni poczuć beztroski letni klimat. Było cudnie, bo czas spędziliśmy razem :) Ostatnie dni nauczyły mnie by cieszyć się z tego co się ma i nie narzekać bo zawsze gorzej być może, a z chwil wspólnych korzystać jak tylko się da :)
3maj się Kochana!
OdpowiedzUsuńja wierzę, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło! pamiętaj :*
Lejdis jak zwykle urocze!
buźka! xxx
dziękuje <3
Usuńwiem wiem dlatego wciąż mam nadzieje... :)
Głowa do góry, my z Lu pół roku u się gnieździłysmy, aż w koncu znalazło się nasze m2 , wiec Wasze te,z gdzies tam na Was czeka :) trzymamy kciuki, oby jak najszybciej :D
OdpowiedzUsuńdziękuje <3
Usuńkochana... 3maj się, bądź dzielna...
OdpowiedzUsuńjesteś mamą, a takie osoby sa nie do zdarcia :D
3mam kciuki i czekam na wieści...
p.s. u mnei też do góry i do dołu...
zajrzyj na posta do mnie-mam nowe kubeczki, które na pewno poprawią ci humorek :D
http://kolor-owanka.blogspot.com/2013/08/kubek-i-kawa.html?showComment=1376063135021#c3008790520948989468
buziaczki :*
dużo siły i wiary, bo na dziesięciu ludzi o nieszczerych intencjach przypada jeden dobry,dla niego warto wierzyć.
OdpowiedzUsuńTeż wynajmujemy ale mieliśmy umowę podpisaną,że mamy stałe opłaty za mieszkanie i nawet jak się coś zmieni w dop,atach za wodę czy ogrzewanie to nic się nie zmienia w opłatach. Też nam lekko nie jest,pół roku mąż nie mia,ł pracy i myśleliśmy ,że pojdziemy pod most mieszkać z dwójką dzieci. Ciężko jest zyć w takich czasach ,zrozumieją tylko Ci co od rodzićów nic nie dostali, Główka do góry,myśl pozytywnie ,pozytywy przyciągniesz :)
OdpowiedzUsuńbrak umowy ?
OdpowiedzUsuńna pocieszenie mogę ci tylko powiedzieć,że dzieciaki szybciej akceptują zmiany niż dorośli
Współczuję takiej sytuacji, ludzie są okrutni!! Ja "wynajmuję" mieszkanie od rodziców, czyli myślę, że kto jak kto, ale oni nagle pieniędzy nie zażądają :) niestety z innymi znajomymi jak widać nie mozna być pewnym, przykre że się tak przejechaliście :((
OdpowiedzUsuńDużo siły bo to ważne przy dzieciaczkach by się nie poddawać i jak to mówią po burzy zawsze przychodzi ukojenie
OdpowiedzUsuńBrzmi strasznie ale oby najgorsze już było za wami. Wierzę, że nie ma tego złego... i znajdziecie coś lepszego. Najważniejsze, że macie wsparcie rodziny a do pani M. zło które wam wyrzadza wróci ze zdwojoną siłą, aż jej się czkawką odbije. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo Wam współczuję :( Nie wyobrażam sobie jak można być takim bezdusznym.
OdpowiedzUsuńŻyczę Wam, byście szybko znaleźli własny kącik!
Macie ogromne szczęście że mogła wesprzeć Was rodzina :)
Pozdrawiamy Serdecznie!!
Kornelia głowa do góry, najważniejsze ze masz dziewczynki, Łukasza, cała reszta jakoś się ułoży. My tez mamy podobny problem, z ta różnica tylko, ze dom który wynajmowaliamy został sprzedany i musimy coś znaleźć do końca września, a ceny są kosmiczne i tak jak u Was w rodzinie, u nas tez tylko tata pracuje. Ale ciesz sie ze masz tez spoko teściów, którzy są pod ręka o pomogą. Trzymajcie sie tam i powodzenia! Buzka - Kasia G :)
OdpowiedzUsuń