Przejdź do głównej zawartości

Mały zbuntowany Miś


Za dni kilka nasza Lady Oli
będzie dumną 2 latką.
Jak mówią nasi bliscy jej słodkie uśmiechy,
to tylko maska, pod którą skrywa się turbo-odrzutowy silnik,
perpetum mobile - nie męczące się nigdy urzędzenie.

Ale za to właśnie ją kocham,
za tą energię, której niezliczone ilości w sobie ma,
za uśmiech,
za każde słowo wypowiedziane często jeszcze nieudolnie z jej ust,
za każde przytulenie,
za to że po prostu jest!
Bo dzięki niej każdy nasz dzień jest inny od poprzedniego.
Razem z Wiki dają mi siłę,
by do celów założonych dążyć <3

Choć w bunt dwulatka wierzyć nigdy nie chciałam,
bo każde dziecko w inny sposób wyraża swoje emocje
i w różnym wieku bunt przechodzić może
to od tygodni kilku
nasza słodka Oli w małego zbuntowanego misia się przemienia.
Wszystko na NIE,
bo wszystko jest : "MOJE"
i wszystko przecież "MOGE !",
a płacz i jęki jej na mnie jakby nie działają,
bo cierpliwości we mnie więcej niż kiedyś...
Spokój nas uratuje, ja to wiem,
więc gdy histeria apogeum sięga,
staram się w chwil kilka ją wyciszyć
czymś zainteresować,
bo nie od dziś wiadomo,
że reagowanie krzykiem na krzyk sukcesu nie przynosi,
wręcz przeciwnie!

Apeluj mój więc do Was taki drogie mamy ,
SPOKÓJ to skuteczne lekarstwo,
na które recepty i konultacji z lekarzem nie potrzeba,
więc stosujcie go codziennie, w dowolnej ilości !!!

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Złota jesień powoli odchodzi w zapomnienie,
i pokazuje się nam z tej gorszej strony,
bo częściej deszcze,
wiatry i termometr coraz mniej stopni wskazuje.
Ale my na to swoje sposoby mamy :)
Misiowy komin od Mabibi,
idealnie chroni kark Lady Oli,
a i czapka przy nim nie potrzebna
bo ciepłem swym otula i od wiatru chroni.
Stał się naszym MUST HAVE na ten jesienno-zimowy czas,
i mam cichą nadzieje,
 że wczesną wiosną też nam towarzyszyć będzie :)














Komentarze

  1. Obydwie są piękne, ale uwielbiam tego małego złośnika, co burze loków na głowie ma. :) Tak bardzo moją Olę przypomina mi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. słodziak!! też mamy czapę :)) i bunt dwulatka też mamy za sobą, w trakcie i przed sobą :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bunt dwulatki jeszcze przede mną. Mam nadzieję, że też będę pełna spokoju i cierpliwości, chociaż Julka już teraz potrafi pokazać charakterek :)

    OdpowiedzUsuń
  4. u nas bunt jakby trochę z opóźnieniem przyszedł i wieku trzech lat się pojawił.Po wielu próbach i błędach już wiem że najważniejsze to zachować spokój nie reagować zbytnio na histerię ale jak trzeba to pozwolić nawet dziecku sie wypłakać bo często jest tak że jak chcę ją jakoś szybko uspokoić to efekt osiągam inny od zamierzonego.A jak zostawię na parę chwil samej sobie to po kilku minutach po wielkim histerycznym płaczu przybiega i przytulić się chce i buziaczki.A czasem od razu trzeba brać się za uspokajanie.Ale to już każda mama sama wie najlepiej co w danej chwili powinno pomóc :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknotka, wulkan energii jak Kacperek:).

    OdpowiedzUsuń
  6. Starsza córa oszczędziła nam buntu 2 latka - ale za z podwojoną siłą mamy teraz bunt 4 latki :P - i już zaczyna się strojenie - to mi się nie podoba, te spodnie są brzydkie itp..gdzie te czasy co mama ubierała a pociecha nie komentowała???? Za to młodsza do 2 latki jeszcze trochę a buntem od starszej chyba się zaraziła? Czy to jest wirusowe???? Może i ja będę miała bunt 30-kilku latki :P haha - oj współczuję potem panu tacie :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

*** TULLET'OWY KONKURS ***

nagrodami w konkursie jest bestsellerowe trio Herve Tullet'a: " Naciśnij mnie ", " A gdzie tytuł ", " Turlututu, to ja " .

Nasz wyprawkowy MUST HAVE

Wielkimi krokami zbliża się termin, w którym na świat przyjść ma nasza 3 Księżniczka <3 Czas więc na przedstawienie Wam naszej wyprawki, fakt że jest to moja 3 ciąża przygotowania jak i to co jest niezbędne ograniczyłam do minimum biorąc pod uwagę swoje poprzednie "doświadczenie"

Wulkany energii

Każdy nasz dzień zaczyna się tak samo, ale jego część dalsza nigdy nie jest nudna. Zawsze coś się dzieje, czasem w głowie planów wiele, lecz moje wulkany energi skutecznie mnie od niech odciągają, Oli chodzi swoimi ścieżkami nie robiąc sobie nic z mojego tysiąc razy powtarzanego "NIE WOLNO !".